Jacek – niezwyciężony łowczy

Pan Jacek boryka się z afazją. Początki nie były łatwe – pojawiał się tzw. embol, który nie chciał zamilknąć, ale udało się – to był pierwszy sukces. Potem jedno słówko, drugie, teraz jest ich już spora garść.

Jacek na szczęście rozumie wszystko, niestety utrapieniem jest nadal ta mowa. Walczymy o nią i pokonamy tę afazję, mamy już coraz więcej słów – co cieszy nie tylko Jacka, żonę ale i mnie.

Jacek realizuje swoje pasje – samochody i ryby to jest to co lubi. Tym razem samotne połowy skończyły się szybko. Wrócił z ryb wyjątkowo błyskawicznie, co zaniepokoiło Basię – żonę Jacka… Na szczęście powodem okazał się wieeeeeeeeeelkiiii SUM.

Skoro sum upolowany / złowiony, to jeszcze trzeba było go nazwać i……. sssssssssuuuuummmmmmm…….

wypowiedzenie tego niby krótkiego słowa wcale nie jest łatwe, tym bardziej, gdy ma się apraksję ale udało się.

Mamy dwie pieczenie na jednym ogniu: słowo i rybę. To nasz mały WIELKI sukces.

Udar mózgu nie może odebrać pasji. To dzięki pasjom mamy też motywację do mówienia…

Panie Jacku walczymy dalej…. też o okonia jak i o … .szczupaka 🙂

Kolejny wyjazd na ryby…. i udało się….

Tym razem karp – upolowany i wypuszczony na wolność. Ważył ponad 9 kg. Ogromny. I kolejne wyzwanie – wypowiedzenie słowa, zdania. Dzisiaj udało się powiedzieć zdanie: Mam suma.

Może to nie wiele, ale dla nas to kolejny sukces… Ogromny…jak ten karp!